zaloguj przez facebook



Jesteś tutaj » Strona główna » SERWISY IOH » Holocaust » Artykuły » Sprawcy Holocaustu

Sprawcy Holocaustu


Wielu z nas zastanawia się, co skłoniło Niemców do zabijania. Zadajmy sobie pytanie czy O Holocaust winimy tylko grupę rządzacą? Dlaczego tak wielu Niemców wzieło udział w Zagładzie?
Jest dużo publikacji o samej istocie Holocaustu, ale niewiele wiadomo o sprawcach. Kim byli? Nieznane pozostaja szczegóły ich działania, okoliczności, w jakich funkcjonowali, motywy. Aby zrozumiec istotę Zagłady należy przyjrzec się sprawcą. Niektórzy z nich, czy to z racji, przynaleznosci do partii hitlerowskiej, czy z racji swoich ideologicznych przekonań byli nazistami. Niektórzy z nich jednak nie mieszcza się w tej kategorii, ale łączy ich jedno-zabijanie ludzi. Pamiętajmy jak wpłynął na ich działanie antysemityzm.



Jest kilka stereotypowych wyjasnien Holocaustu:

- sprawcy zostali zmuszeni do popełnienia zbrodni. W obliczu grożącej im kary nie mieli wyboru, musieli spełniać rozkazy przełożonych, gdyż niesubordynacja była karana. Czyli wystarczyłoby ratować siebie -strzelać do innych? Nic bardziej mylnego. Całe okrucieństwo do ofiar Holocaustu miało charakter dobrowolny, co oznacza, że wszyscy, którzy brali udział w zabijaniu przejawiali inicjatywę. Niemcy mogli odmówic mordowania. Wiem, wydaje się to niedorzeczne, ale w całej historii Holocaustu żaden Niemiec, SS-man, czy ktokolwiek inny nie został zesłany do obozu koncentracyjnego, ukarany w sposób bolesny, za to, że odmówił mordowania. Mogli ubiegac się o przeniesienie z ludobójczych jednostek. Przeciez wiadomo, że Himmler bardzo dbał o stan psychiczny swoich żołnierzy. Członek Batalionu Policji zeznał, że co miesiąc mówiono im, że zgodnie z rozkazem Himmlera, nikt nie ma prawa rozkazać im, by zabijali. Żaden rozkaz nie zawierał szczegółowych instrukcji dotyczacych maltretowania i upakarzania ofiar. Nigdzie nie było napisane, że zaleca się obcinanie bród, bicie pałkami, rzucanie w grupe Żydów jabłkami i zabijanie każdego, który został trafiony. Pytano się ludzi przed akcją, czy ktoś nie czuje się na siłach, by brać udział w egzekucji. Jeżeli odpowiedz była pozytywna przydzielano inne obowiązki. Decyzja taka wcale nie musiała być oznaką słabości. Mogła być sprawą smaku, ale napewno nie wynikała z zasad etyki. Z reguły nie brakowało ochotników.

- ślepi wykonawcy rozkazów. Sprawcy byli aż pod takim "urokiem" swojego wodza? Czy skłonność człowieka do posłuszeństwa wobec władzy mogła przyczynić się do przytępienia wrażliwości?
Nie. W istocie Niemcy wszystkich stopni, nawet najbardziej gorliwi, odmawiali wykonania rozkazów. Generałowie, którzy uczestniczyli w eksterminacji sowieckich Żydów, spiskowali przeciwko Hitlerowi. Żołnierze Wehrmachtu uczestniczyli z własnej woli w mordowaniu nie mając w tym względzie rozkazów albo nie wykonując rozkazów, by tego nie robili. Ludzie z batalionów policji nie podporządkowali się rozkazowi swojego wodza /Himmler/, by nie okazywac Żydom okrucieństwa.



-sprawcy zostali poddani ogromnej presji psychospołecznej narzuconej każdemu z nich przez współtowarzyszy. Przykładem może być personel obozów koncentracyjnych, który bił więźniów tylko w obecności innych Niemców, ale... Przekonanie, iż presja otoczenia, a przede wszystkim towarzyszy, mogła skłonić pojedyńczych Niemców do działań, którym się sprzeciwiali lub brzydzili, odnosi się to tylko do nielicznej grupki osób spośród załogi obozów, ale i tu musiał zaistnieć jakiś impuls, który wyzwolił cząstkę człowieczeństwa w potencjalnym zbrodniarzu. Takim przykładem może być postać Gerharda Palitzscha- powszechnie uważanego za jednego z największych zbrodniarzy w historii obozu oświęcimskiego. W okresie, w którym pełnił służbę w Auschwitz własnoręcznie dokonywał egzekucji więźniów pod ścianą śmierci, a było ich na tyle dużo, że zasłużył na miano bestii i postrachu więźniów. Po śmierci żony i przeniesieniu do Brzezinki nastąpiła za sprawą Katji Singer jego metamorfoza. Znana ze swojej nieprzeciętnej Katjia urody sprawiła, że Gerhard Palitzsch zmienił swoje nastawienie do więźniów, mało tego próbował ucieczki z piękną słowacką żydówką. Wydany przez kapo, aresztowany przez Politischeabteilung, czyli obozową komórkę Gestapo. Po dwutygodniowym śledztwie zdegradowany skończył na froncie wschodnim. Faktem, więc jest, że gdyby Niemcy nie pochwalali masowych zbrodni wówczas presja środowiska nie zmuszałaby ich do zabijania wbrew ich woli, ale umocniłaby ich postanowienie powstrzymania się od zabijania.



- postrzeganie sprawców jako przedstawicieli drobnomieszczaństwa, bądź bezdusznych technokratów, dbających wyłącznie o swój interes/awans, lub wzbogacenie sie/, którzy całkowicie ignorują swoje ofiary. Przykładem są urzędnicy w Berlinie jak i personel obozów koncentracyjnych. Nawet to wyjaśnienie jest fałszywe. Wyjaśnienie to stworzono na użytek działań podejmowanych przez Niemców zajmujacych wysokie stanowiska. Natomiast, jeśli chodzi o szeregowych żołnierzy za przykład mogą posłużyc bataliony
policji. Większość ludzi z batalionów nie robiła żadnej kariery wymagajacej wsparcia przez udział w zbrodniach. Nie ubiegali się o awanse, ponieważ nie miały dla nich żadnego znaczenia przeważnie byli to żołnierze starsi, którzy mieli wrócić wkrótce do życia w swym środowisku jako przedstawiciele średnich, niższych warst społecznych. Coż, więc było powodem takiego, a nie innego zachowania- ojców, mężów, nierzadko dziadków- przysłowiowy "owczy pęd" czy też może zanik wszelkich norm moralnych?

-sprawcy nigdy nie zrozumieli, że angażują sie w działalność, która doprowadziła do eksterminacji milionów istnień ludzkich. Nie pojmowali, że ich "drobne wykroczenia" są w istocie częścią globalnego programu Zagłady. Jezeli nawet to zrozumieli, kierowali odpowiedzialność za nie na innych. Dotyczy to zarówno Niemców, którzy strzelali do ofiar jak i tych, którzy wydawali rozkazy zza biurka. Tysiące Niemców aż za dobrze rozumieli, co robią. Chętnych do mordowania było wielu. Za wielu tych, którzy próbowali chociażby jak, zrobić cokolwiek by w imię człowieczeństwa dostrzeć istotę ludzką w drugim i uwolnić ją od cierpienia było zbyt mało, aby pokusić się o twierdzenie, że w tych takich ciężkich czasach mogło istnieć pojęcie "dobry Niemiec".