zaloguj przez facebook



Jesteś tutaj » Strona główna » SERWISY IOH » Broń pancerna » Artykuły » Czechosłowackie czołgi lekkie LT vz.35

Czechosłowackie czołgi lekkie LT vz.35


Historia czechosłowackiej broni pancernej rozpoczeła się jeszcze przed powstaniem republiki.Legion Czecho-Słowacki w Rosji był formacją potężną i jego syberyjska epopeja nawet dziś robi wrażenie.W jego składzie znalazły się pociągi i samochody pancerne - jak się zdaje, były to pierwsze tego typu pojazdy służyłące pod czechosłowackimi sztandarami.
Nowo powstałe państwo prócz ex-cesarsko-królewskich pociągów pancernych i dwóch przybyłych z Legionem Włoskim samochodów pancernych Lancia, broni pancernej jako takiej do roku 1920 nie posiadało.Dopiero wtedy (w trybie pilnym) opancerzono 12 samochodów na podwoziach ciężarowych Fiat-Torino.W latach 1922-24 zakupiono francuskie czołgi lekkie Renault FT-17.
Właściwy rozwój czechosłowackiej broni pancernej nastąpił jednak później.Siły pancerne rozbudowano na przełomie lat 20-tych i 30-tych.Do samochodów pancernych Škody (PA-II i PA-III [OA vz. 27] - zastąpiły one archaiczne już wówczas Fiaty i Lancie) z lat dwudziestych dołączyły nowocześniejsze Tatry OA vz. 30.Pierwsze tankietki (Tančik vz.33 z zakładów ČKD) zaczęły pełnić rolę kawaleryjską w batalionach pancernych.W 1933 roku zamówiono w ČKD pierwsze 30 czołgów z prawdziwego zdarzenia: P-II - zestandardyzowanych jako czołgi lekkie LT vz.34.
Nie były to jednak wozy zbyt udane.
W roku następnym, po kolejnej restrukturyzacji armia czechosłowacka rozpisała list intencyjny zapraszający szereg firm do opracowania nowych czołgów w trzech kategoriach: lekkich kawaleryjskich, lekkich piechoty oraz czołgów średnich.
Koncern Škody - od niepamiętnych czasów niemal monopolista w produkcji uzbrojenia nie tylko w Czechach, ale w całym, byłym państwie Habsburgów - od końca Wielkiej Wojny nie był w stanie odbudować swojej pozycji.To, że wojsko zamawiało czołgi i samochody pancerne u konkurencji było nie tylko frustrujące - było to upokorzenie.Zarząd Škody zdecydowany był zrobić niemal wszystko, by przywrócić koncernowi “należną"mu pozycję...W efekcie tej ambicji miał powostać jeden z najlepszych czołgów swoich czasów: lekki czołg kawaleryjski Škoda Š-II-a.Na marginesie warto by nadmienić, że historia zakupu tych czołgów dla armii czechosłowackiej mogłaby posłużyć za niemal gotowy scenariusz filmu sensacyjnego: pełen byłby publicznych pomówień o przekupstwa i oszustwa, fałszowanie wyników testów, “ustawianie" przetargu, oskarżeń i kalumni rzucanych na urzędników publicznych, oficerów i zarząd Škody...
Wspomniany wyżej list intencyjny w kategorii lekkich wozów kawaleryjskich wysłano do trzech firm krajowych: Škody, ČKD i Tatry.Do fazy prototypowej przystąpiły dwie pierwsze.
ČKD wystawiło zmodyfikowaną do wymagów specyfikacji wersję czołgu P-II.Škoda opracowała zupełnie nowy pojazd, bazując na doświadczeniach zgromadzonych w czasie uprzednich prac nad czołgiem średnim - SU (Srědni utočny vúz - Średni wóz uderzeniowy), który ważył siedem ton i uzbrojony był w armatę 47mm i 2 karabiny maszynowe, a opancerzenie maksymalne wynosiło 15mm.Prototyp nazwano Š-II-a (Škoda - II kategorii - a=kawaleryjski).
Testy porównawcze prototypów przeprowadzono latem 1935 roku.Zwycięzcą ogłoszono wóz Škody.Decyzję motywowano nieco kuriozalnie tym, że choć oba wozy były bardzo do siebie zbliżone, to zespół napędowo-jezdny czołgu P-II-a wyczerpał już możliwość ewolucyjnego rozwoju, zaś wóz Škody był zupełnie nową konstrukcją.O ile P-II-a był wręcz spartańsko prosty, to Š-II-a był konstrukcyjnie dość skomplikowany, zwłaszcza jego system pneumatycznego sterowania (ale o tym później).
Wkrótce po testach, prototyp ČKD został rozebrany.Prototyp Škody (numer rejestracyjny 13620) miał ciekawszy i bogaty żywot: w szkole wojsk pancernych w Milovicach, gdzie trafił, był wielokrotnie przebudowywany, aż doprowadzono go do standardu zbliżonego do seryjnie produkowanych LT vz.35.W roku 1937 przeniesiono go do Vyškova, a w roku następnym (wraz z seryjnym LT vz.35 # 13903) pojechał do Związku Sowieckiego, na poligon pancerny w Kubince pod Moskwą.Oba czołgi zostały tam poddane ponad miesięcznym próbom (przejechały ponad 1600 kilometrów), lecz czechosłowacy wycofali się z rozmów, gdy stało się jasne, że Sowieci zainteresowani są kupnem nie licencji, a pojedynczego egzemplarza, co było równoznaczne z ich normalną praktyką bezlicencyjnego kopiowania potrzebnych im wyrobów.W drodze powrotnej ( w obliczu konfliktu zbrojnego z Węgrami) oba wozy zostały internowane w Rumunii.Zwolnione, dotarły na Słowację na czas, by 15-go marca 1939 roku wziąć udział w walkach.Numer 13903 został zniszczony przez węgierską artylerię przeciwpancerną, zaś prototyp wycofał się na powrót do Rumunii, gdzie został powtórnie internowany.
Zakładom Škody udało się go odzyskać z powrotem dopiero pół roku później (armia czechosłowacka, która była właścicielem czołgu, wraz z czechosłowacką państwowością, przestała istnieć).Nadano mu nową nazwę fabryczną - T-12 (Tank-1[lekki]-2[drugi model]) i służył jako wóz testowy do niezliczonych modyfikacji.W grudniu 1942 roku zwrócił na siebie uwagę stale głodnej sprzętu Waffen-SS, która kupiła go i odebrała we wrześniu 1943 roku.
Dobrze to świadczy o umiejętnościach handlowych menedżerów Škody, którzy potrafili wóz ten sprzedać dwukrotnie: armii czechosłowackiej za 1783550 koron oraz SS-manom za 35000 marek.
30-go października 1935 roku czechosłowackie Ministerstwo Obrony Narodowej zamówło 160 czołgów Škody, w które planowano wyposażyć bataliony pancerne czterech brygad kawalerii.By załagodzić pretensje ČKD, Škoda zgodziła się na wspólną realizację zamówienia.Oba koncerny miały zbudowac po 80 czołgów.
12 maja roku 1936 zamówiono kolejne 35 czołgów, a w miesiąc później jeszcze jedną transzę 106 sztuk(z których dostarczono jedynie 103).Łącznie armia czechosłowacka miała otrzymać 298 czołgów.
Dostawy planowano na okres pomiędzy 30-tym września 1936, a 30-tym lipca roku następnego.Żadnej z firm nie udało sie jednak tego terminu dotrzymać.Z dwóch głównych przyczyn - konstrukcja była niedopracowana i wymagała ciągłych zmian i modyfikacji, zaś proces budowy zakłócała wielka ilość uszkodzonych wozów wracających do fabryk na naprawy gwarancyjne...ČKD straciła reszki zainteresowania kontraktem, zarzucając Škodzie techniczną niekompetencję
Ilość reklamacji oraz publicznie stawiane zarzuty korupcji stawiane przez prasę wojskowym decydentom, skłoniły Armię do przeprowadzenia testu wytrzymałościowego.Gwoli prawdy - testy były dwa; w pierwszym jeden czołg przejechał ok. 4000 km (i w którym oceniono go raczej pozytywnie) oraz drugi, pełniejszy (niemal wymuszony przez opinię publiczną), w trakcie którego przypadkowo wybrane egzemplarze seryjne (13683, 13696 i 13721) przejechały pomiędzy sześć, a siedem tysięcy kilometrów wiosną i latem 1937 roku.Gdy wczesną jesienią rozebrano je na części, ocena przestała być “w miarę pozytywna"...Duża część istotnych elementów wymagała wymiany na skutek przedwczesnego zużycia.Sprowodowane było to nie tyle wadliwością konstrukcji, ile fatalną jakością tanich lub niewłaściwie dobranych materiałów, oraz niedokładnym montażem.
Nie pozostawiający na nowych wozach “suchej nitki" raport potwierdził ich złą opinię wśród pancerniaków.
Pierwsze egzemplarze z zakładów Škody wprowadzono do uzbrojenia 21-go grudnia 1936 roku, nadając im oficjalną nazwę Lehký Tank vzor 1935 (LT vz. 35).Cena bazowego wozu z pierwszej serii produkcyjnej (pancerz z PLODI) wynosiła 524640 koron (ok. 21000 ówczesnych dolarów).Czołg z pancerzem z VHHT kosztował 527840 koron (ok. 21100 dolarów).Cena egzemplarza w pełni uzbrojonego i wyposażonego wynosiła 741868 Koron (745068 koron), czyli ok. 29700 $ (29800 $).
W ciągu tego miesiąca do 1. Pułku Pancernego w Milovicach dotarło 15 czołgów.Pozostałe dwa pułki zaczęły otrzymywać je już w nowym roku.Ostatnie 3 zamówione czołgi odebrano 8-go kwietnia 1938 roku.
149 czołgów z zakładów ČKD dostarczono w roku 1937.Firma ta nie była jednak zainteresowane ich dalszą produkcją, koncentrując się na własnych konstrukcjach i zamówieniach (głównie eksportowych).
W czechosłowackim Wojskowym Instytucie Badań Technicznych i Lotniczych (VTLÚ - Vojensky Technicky a Letecky Ústav) doszło do spotkania przedstawicieli wojska i obu producentów, w trakcie którego omówiono wyniki testów.Wkrótce potem VTLÚ stworzyło listę niezbędnych modyfikacji oraz określiło harmonogram wysyłki czołgów z jednostek bojowych do fabryk.Oba zakłady miały, prócz normalnych napraw gwarancyjnych, przebudowywać po 20 czołgów miesięcznie.
Z 298 czołgów LT vz.35 jakie zbudowano, do 1.Pułku Pancernego trafiło ich 197.2. Pułk otrzymał ich 49, zaś 3. Pułk - 52.
Podczas mobilizacji pułki te miały zapewnić sprzęt i kadry dla 4 dywizji zmechanizowanych (w każdej po 98 czołgów lekkich, 9 samochodów pancernych OA vz.30 i 3 OA vz.27), 34 trzyczołgowych, niezależnych plutonów pancernych (dla dywizji piechoty i nadgranicznych fortyfikacyjnych grup warownych - tam też miały się znaleźć 23 plutony tankietek i 6 plutonów samochodów pancernych).
Latem roku 1938 czołgi LT vz.36 były intensywnie używane zarówno do szkolenia załóg, jak i zadań stricte policyjnych - utrzymywania w niejakich ryzach bojówkarzy Freikorpsu Henleina w Sudetach.Nie zanotowano w tym okresie wzrostu liczby awarii, co zdaje sie świadczyć o wyeliminowaniu najpoważniejszych niedociągnięć konstrukcji.Warto przy tym zauważyć, że wiekszość napraw tyczyła systemu elektrycznego, a nie, jak mówi obiegowa opinia, skomplikowanego systemu pneumatycznego.
Po mobilizacji wrześniowej roku 1938 Armia czechosłowacka obawiając sie niedotrzymania przez ČKD terminarza dostaw nowego typu czołgu (LT vz.38), zamówiła w trybie pilnym dodatkowe 105 egzemplarzy.Skonfiskowano też pewną ilość ze 126 czołgów R-2 zbudowanych dla Rumunii.Już kilka dni później, po dokonaniu się monachijskiej hańby, zamówienie wycofano, a czołgi R-2 zwrócono fabryce.
W tym okresie Ministerstwo Obrony Narodowej zrezygnowało z dalszej rozbudowy broni pancernej, decydując się nawet na ograniczenie stanów liczebnych i wystawienie na sprzedaż części starszych wozów.

Największym miedzynarodowym kontraktem na czołgi Š-II-a była ich sprzedaż do Rumunii.Škoda od lat dwudziestych sprzedawała broń do tego bałkańskiego królestwa, z którym Czechosłowacja związana była paktem tzw. “Małej Entanty".W listopadzie roku 1934 wraz z ČKD, Škoda zaprezentowała swoje prototypowe czołgi rumuńskiej delegacji.Nieco ponad rok później (po odwiedzeniu przez Rumunów zakładów Renault we Francji i brytyjskich - Vickers’a) Rumuni wystosowali tzw. list intencyjny do czechosłowackich fabryk.ČKD zaoferowało na sprzedaż wozy: AH-IV, P-II, P-II-aj, TNH i TNHb. Propozycja Škody była również dość bogata, obejmowała bowiem tankietki i czołgi: Š-I, Š-I-d, Š-II, Š-II-aj i Š-II-a (czołgi Š-II-aj, P-II-j i TNHb istniały wówczas jedynie w formie wstępnych założeń projektowych).Rumuni zdecydowali się na zamówienie 36 tankietek (liczbę tę ograniczono wkrótce do 35) AH-IV (gdzie zestandardyzowano je pod nazwą R-1) oraz 100 czołgów P-II-aj, jednak pod wrażeniem wyboru przez armię czechosłowacją czołgu Škody 14 sierpnia 1936 roku zmienili zdanie.Zdecydowali się na zakup wozów Š-II-a.Pierwsze 11 sztuk znalazło sie w Rumunii już w kwietniu 1937 roku,by zdążyć na wielką paradę wojskową, na czym Rumunom zależało. Jednak pośpiech w budowie tych czołgów i niedoświadczenie rumuńskich czołgistów doprowadziły do tego, że Škoda zmuszona była do utrzymywania w Bukareszcie stałego zespołu mechaników, zdolnych do dokonywania napraw gwarancyjnych na miejscu.Po wielu perypetiach (zapewne nie bez delikatnych “sugestii" ze strony konkurencyjnej ČKD), zrywania umowy, zmian w konstrukcji i kolejnych testów w Rumunii znalazło się 126 czołgów Š-II-a, które przyjęto na uzbrojenie pod nazwą R-2.
W latach 30-tych czechosłowackie firmy zbrojeniowe (ČKD, Škoda, ZB [Československá Zbrojovka a.s. Brno], Zbrojovka inżyniera Janečka), czy huty produkujące stal pancerną (POLDI, VHHT) skutecznie konkurowaly z najlepszymi koncernami Europy i świata.W latach 1936-37 Czechosłowacja była największym eksporterem broni na świecie! Ich wyrobami interesowało się wiele krajów.Najlepszym z kupców okazała się Wielka Brytania, która kupiła licencję na karabiny maszynowe: zarówno ręczne (BREN - BRno ENfield), jak ciężkie (BESA).Brytyjczycy byli również zainteresowani czechosłowacką bronią pancerną, chcąc jak najszybciej nadrobić własne wieloletnie zaniedbania.Armia brytyjska chciała kupić 100 czołgów LT vz.35 z czechosłowackich zapasów i dodatkowe 100 zamówić u Škody.Alvis Straussler chciał też nabyć prawa do ich licencyjnej produkcji.Przeciągające sie rozmowy przerwała w marcu 1939 roku niemiecka okupacja.
Czołgami tymi interesował sie również Związek Sowiecki, o czym wspominałem.Zdanie sowieckich czołgistów i inżynierów o wozach LT vz.35 było na tyle dobre, że zalecano ich zakup, do czego jednak, jak pisałem, nie doszło.
Również Niemcy bardzo się tymi czołgami interesowali, choć z przyczyn zupełnie odmiennych - interesowały ich one jako wozy potencjalnego przeciwnika.Oficjalnie odmówiono im jednak demonstracji.Kilkukrotnie odrzucano też propozycje ze strony zakładanych przez Niemców w państwach południowoamerykańskich fikcyjnych przedsiębiorstw zbrojeniowych.Klęską skończyła sie też większość prób szpiegowskiej inwigilacji zakładów Škody i jednostek wojskowych.Niemniej, Niemcom w końcu udało sie zdobyć niemal kompletną dokumentację czołgu, niezbyt dokładnie strzeżoną w Rumunii...
Interesującym polonikum związanym z czołgami Škody była akcja fotografowania przez wywiad przesyłanych tranzytem przez terytorium Polski do Rumunii czołgów R-2.Vladimír Francev w swojej monografii LT vz.35 pisze też, że Polacy niemal od początku zainteresowani byli zakupem tych czołgów, ale propozycje odrzucane były przez rząd czechosłowacki.Późniejsze kontakty, tym razem dobrze w literaturze opisane (oficjalna wizyta w Pilźnie 9 marca 1939 roku), tyczyły cięższego wariantu czołgu - Š-II-c.Przerwała je (podobnie jak rozmowy z Brytyjczykami) niemiecka okupacja.
Po zajęciu resztek Czechosłowacji przez III Rzeszę, Škoda usiłowała zainteresować swoimi czołgami Jugosławię.Proponowała nową wersję: Š-II-aj , wyposażoną w silnik wysokoprężny i armatę 47mm (nazwa fabryczna T-12D).Zbudowano nawet prototyp z nową wieżą, lecz do jego prezentacji i testów nigdy nie doszło w efekcie pogorszenia się stosunków miedzy Jugosławią, a Rzeszą w roku 1940-tym.
Ostatnie zamówienie eksportowe zakłady Škody otrzymały w roku 1940 z odległego Afganistanu.Państwo to chciało kupić 10 unowocześnionych Š-II-aB, uzbrojonych w 37 mm armatę A8.Po dokończeniu ich budowy Niemcy wymusiły na fabryce zerwanie kontraktu i sprzedaż czołgów Bułgarii.Dostarczono je nowemu odbiorcy pomiędzy październikiem roku 1940-go, a styczniem 1941-go.
Po zniknięciu Czechosłowacji z map świata czołgi LT vz.35 przypadły niemieckiemu Wehrmachtowi oraz oddziałom pancernym nowo powstałego państwa słowackiego.Ich dalsze losy opiszę innym razem.
Kadłub i wieżę czołgu zbudowano ze stalowych kształtowników (“L"), do których przynitowano płyty pancerne o grubości od 8 mm do 25 mm.Kadłub podzielony był czteromilimetrowej grubości grodzią na dwa przedziały: napędowy i bojowy.Dostęp do ważnych elementów silnika z wnętrza przedziału bojowego możliwy był dzięki wyciętym w grodzi lukom inspekcyjnym.Miały one jednak wielki mankament - zamykane były metalową siatką, zamiast drzwiczkami, co w przypadku pożaru było istnym przekleństwem.
Stanowiska kierowcy i radiotelegrafisty znajdowały się w przedniej części kadłuba.Kierowca siedział po stronie prawej.Do obserwacji służył mu duży luk (390mm x 90mm) osłonięty grubym na 50mm szkłem pancernym i stalową, 28-mio milimetrowej grubości klapą ze szczelinowym przeziernikiem.Widoczność na prawo zapewniała mi szczelina obserwacyjna (120mmx3mm) zamknięta szkłem pancernym.
Radiotelegrafiście do obserwacji służył nieco mniejszy luk (150mm x 75mm) opancerzony tak samo, jak luk kierowcy.Na lewej burcie umieszczono radiostację vz.35.Miała ona zasięg do 2 kilometrów i pracowała jedynie w trybie Morse’a.Radiotelegrafista musiał używać klucza.Słuchawki umieszczone były w hełmie.Prętowa antena znajdowała sie na lewym, przednim błotniku.
Komunikację pomiędzy znajdującym się w wieży dowódcą, a kierowcą zapewniał system trzech lampek (czerwonej, zielonej i niebieskiej), umieszczonych na wysokości wzroku kierowcy.Przełączniki systemu umieszczono w 3 różnych miejscach wieży, tak, że zawsze były one w bezpośrednim zasięgu dowódcy.Był to system prymitywny, ale niezawodny.
Pośrodku przedniej płyty pancernej znajdowalo sie kuliste jarzmo karabinu maszynowego 7.92mm ZB vz.35 (później czołgi te przezbrojono w karabiny maszynowe ZB vz.37).Kąt ostrzału wynosił 60 stopni w płaszczyżnie poziomej oraz od minus dziesięciu stopni do plus 25 stopni w pionie.Normalnie do celowania służył teleskop zamontowany na broni, ale można było karabin sprząc z celownikiem zainstalowanym w przezierniku kierowcy, który uruchamiał spust cięgłem Bowdena.
Dostęp do wnetrza wozu zapewniały: luk kierowcy, luk kopuły dowódcy oraz półmetrowej średnicy luk ewakuacyjny w podłodze.
Łożysko pierścienia wieży miało średnicę 1267mm.W centrum 25-milimetrowej grubości płyty przedniego pancerza umieszczono jarzmo 37 mm armaty ÚV vz.34 (oznaczenie Škody - A3).
Była to armata jak na owe czasy, bardzo dobra.Jej szybkostrzelność, dzięki nowoczesnej konstrukcji zamka, mogła wynosić do 15 strzałów na minutę.Zasięg praktyczny dla pocisku burzącego wynosił 4000 metrów, zaś dla pocisku przeciwpancernego - 1500 metrów.Ten ostatni osiągał prędkość początkową 685 metrów na sekundę, ważył 0.85 kg (pocisk; kompletny nabój przeciwpancerny [PG] ważył 1,44 kg; nabój burzący [NG] ważył 1,42 kg), a z odległości 500 metrów mógł przebić 45mm pancerza, zaś z 1000m - 25mm (nachylonego pod kątem 30 stopni).Żywotność lufy wynosiła ok 3000 strzałów.Zapas amunicji wynosił 78 nabojów, z których 24 były przeciwpancerne, a 54 burzące.
Jarzmo armaty umożliwiało opuszczenie broni do 10 stopni poniżej poziomu i podniesienie jej do 25 stopni.
Po prawej stronie armaty, w czołowej płycie wieży znajdowało się drugie kuliste jarzmo karabinu maszynowego kalibru 7.92mm.Ciekawostką jest fakt, że choć przeważnie był on sprzęgnięty z armatą, mógł być używany niezależnie.Było to (w przypadku jednoosobowej wieży czechosłowackich czołgów) dość kuriozalne.Zapas przewożonej amunicji do obu karabinów maszynowych wynosił 1800 nabojów.
Dowódca czołgu (jednocześnie celowniczy i ładowniczy) zajmował miejsce po lewej stronie zamka armaty.Do obserwacji służyły mu cztery episkopy umieszczone w ścianach wieżyczki.Miała ona średnicę 570mm i jej luk zamykany był miskokształtną klapą.W tejże, znajdował sie pojedynczy peryskop i dwa otwory na flagi/nocną lampę sygnalizacyjną.
Grubość pancerza stropu wieży wynosiła 8mm.
Czołg LT vz.35 napędzany był przez czterocylindrowy, chłodzony cieczą silnik czterosuwowy Škoda T-11/0 o pojemności skokowej 8620 centymetrów sześciennych, osiągający moc maksymalną 120 KM przy 1800 obrotach na minutę.Była to nowoczesna konstrukcja: z aluminiową głowicą i niezawodnym, podwójnym systemem zapłonowym.Ważył 900 kg.
Wyposażony był w dwa gaźniki Zenith i zdwojony system pomp paliwowych: mechaniczną pompę membranową i pompę elektryczną firmy Autopulse.Jako paliwa można było używać zarówno benzyny, jak i rozmaitych mieszanek benzynowo-etanolowych (w tym opracowanego jeszcze w latach dwudziestych, czechosłowackiego “paliwa narodowego" - Dynalcol’u - mieszaniny 60 procent benzyny i 40 procent alkoholu etylowego).Dwa zbiorniki mieściły łącznie 153 litry.Główny (124 litry) znajdował sie po lewej stronie przedziału napędowego.Zapasowy (29 litrów) niezbyt fortunnie ulokowano na burcie przedziału bojowego.Ta ilość paliwa wystarczała na przejechanie 120 kilometrów w terenie oraz 160-180 kilometrów po drogach bitych (w różnych źródłach występują odmienne dane - nie podejmuję się ocenić które są właściwe; zużycie paliwa silnika w hamowni oceniano na 184 g/godzinę/kW).
Silnik wyposażony był w elektryczny rozrusznik, lecz istniała też możliwość ręcznego rozruchu (korbą) z wnętrza przedziału bojowego.
Cyrkulację płynu chłodzącego zapewniała dość wydajna pompa.Chłodnica umieszczona była z prawej strony przedziału napędowego.Pisząc o systemie chłodzącym należy wspomnieć, że Rumuni bardzo narzekali na przegrzewanie się silników w ich pierwszych 15 czołgach R-2.Na ile zdołano to poprawić, ciężko powiedzieć.
Skrzynia przekładniowa miała trzy przełożenia i dwustopniowy reduktor.Już za nim znajdowała się przekładnia biegu wstecznego, umożliwiająca jazdę do tyłu z takim samym zakresem sześciu przełożeń.
Sterowanie skrzynią przekładniowa (oraz sprzęgłem i hamulcami) odbywało się pneumatycznie, co umożliwiała instalacja składająca się z napędzanego przez silnik, dwustopniowego kompresora o wydajności 100 litrów na minutę, zbiornika wyrównującego, gmatwaniny przewodów i szeregu siłowników.Ciśnienie wewnątrz instalacji wynosiło 810,6 kPa.Newralgiczne elementy systemu sterowania (jak kierowanie czołgiem, uruchamianie pierwszego przełożenia i przełożenia bezpośredniego) były dublowane cięgłami.System ten, pomimo wrażliwości na uszkodzenia był bardzo lubiany przez kierowców, gdyż umożliwiał bardzo dokładny “tuning"jednostki napędowej jednocześnie eliminując fizyczne obciążenia kierowcy (siła wymagana do używania drążków sterowniczych była cztero-, pięciokrotnie niższa niz w przypadku sterowania mechanicznego).Wielkim mankamentem była trudność napraw w warunkach polowych (większość uszkodzonych wozów trzeba było odsyłać na tyły).
Układ jezdny składał się z umieszczonego z tyłu koła napędowego i identycznego, umieszczonego z przodu, tzw. “koła swobodnego" (rolę napinacza gąsienicy pełniło małe koło, umieszczone pomiędzy nim, a kołami jezdnymi). Miały one średnicę 575mm.Na ich dwóch obręczach umieszczono po 19 zębów.Do zewnętrznej obręczy przymocowano miskowate osłony, utrzymujące gąsienice w miejscu podczas gwałtownego manewrowania.
Koła jezdne miały średnicę 350mm i szerokość 94mm.Na ich obręczach umieszczono kauczukowe bandaże.Koła połączone były w podwójne zespoły.Dwa zespoły tworzyły tzw. “ramę".Dwie ramy składały sie na wózek.Na każdej burcie znajdowały sie dwa wózki, co łącznie dawało 16 par kół jezdnych w czołgu.
Każdy z wózków amortyzowany był resorem piórowym 900mmx90mm.
Obie gąsienice podtrzymywane były u góry przez 4 pary rolek zwrotnych (200mmx60mm), wyposażonych w kauczukowe bandaże.
Gąsienice odlano z ultrawytrzymałej stali manganowej i ich trwałość była jak na owe czasy rewelacyjna.Wynosiła 6500 km!Wówczas wytrzymałość gąsienic powyżej 1500 km uchodziła za znakomitą.
Każda z gąsienic składała się ze 111 traków o wymiarach: 320mmx95mm.

Dane techniczne:
Załoga - 3
Długośc całkowita - 490 cm
Szerokość - 205,5 cm
Wysokość - 237 cm
Masa całkowita - 10500 kilogramów
Nacisk na grunt - 0,51 kilograma na centymetr kwadratowy
Pancerz - płyta czołowa - 25 mm
- burty - 16 mm
- tył - 16 mm
- stropy - 8 mm
-dno - 8 mm
- wieóa - przód - 25 mm
- burty - 16 mm
- tył - 16 mm
- strop - 8 mm
Uzbrojenie - 37mm armata Škoda A3 (37 mm kanón ÚV vz.34) z lufą długości 39 kalibrów
- dwa karabiny maszynowe 7.92 mm ZB vz.35, następnie wymienione na nowocześniejsze ZB vz.37
Zapas amunicji - 78 nabojów 37 mm
- 1800 nabojów 7.92 mm
Zespół napędowy - silnik - 4 cylindrowy, widlasty, chłodzony cieczą Škoda T-11/0
- moc maksymalna 120 KM przy 1800 obrotach na minutę
- skrzynia biegów o trzech przełożeniach plus dwustopniowy reduktor - łącznie 6 przełożeń do przodu i tyle samo wstecz
Zawieszenia - koła jezdne zgrupowano w czterech zespołach (po dwa na burtę) po dwa dwutandemowe wózki w każdym;zawieszone były na wahaczach amortyzowanych resorami piórowymi;koła jezdne z bandażami gumowymi; 4 rolki zwrotne po każdej stronie; dziewiętnastozębne koła napędowe z tyłu; z przodu koła “swobodne"
Prędkość maksymalna po drodze - 34 kilometry na godzinę
Prędkość maksymalna w terenie - 12-16 kilometrów na godzinę
Przyspieszenie 0-34 km/h - 28,6 sekundy
Zdolność do przekraczania rowów - ok. 200 cm
Zdolność do przekraczania przeszkód pionowych - ok. 80cm
Maksymalna dopuszczalna głębokość przeszkody wodnej - do 80 cm
Zapas paliwa - 153 litry
Zasięg maksymalny po drogach - pomiędzy 160 km, a 180 km
Zasięg maksymalny w terenie - 120 km

Bibliografia:
Vladimír Francev, Charles F. Kliment - “Škoda LT vz.35" - MBI 1995
Vladimír Francev, Charles F. Kliment - “Czechoslovak Armored Fighting Vehicles 1918-1948" - Schiffer Publishing
Pavel Pilař - “Lehký tank Škoda SU (Š-II)" - HPM 12/98
M. Kniaziew - “Liegkij tank LT vz.35" - Broniekoliekcja 4/2003
Hubert Cance - “Le Skoda LT vz.35, survivant des tourments" - Steel Masters


Škoda LT vz.35 - numer rejestracyjny 13.778




Škoda LT vz.35 - numer rejestracyjny 13.948



Koszary w Milovicach - na pierwszym planie czołg LT vz.34 (13.509).W planie dalszym dwa czołgi LT vz.35 (13.874 i ?).

Škoda SU (Š-II)



Zdjęcia ze zbiorów autora.